Wczoraj wieczorkiem kończyłam różne takie tam. Skończyłam też kolczyki - 2 pary. Jednych nie zdążyłam sfotografować; chciałam się tylko pochwalić Kasi i ... już do mnie nie wróciły, wylądowały w Kasinych uszach. Ale mogę pokazać inne, już "moje". Dzięki pomocy instruktażowej innej Kasi na zdjęciach już coś widać, ciemne bo robione nocką, ale i tak o niebo lepsze od poprzednich. Zawsze to jakiś postęp.
Ależ one są śliczne!!!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się Kasi, robiłabym tak samo:)
Pozdrawiam
O kurcze, Bożka... no śliczne są!!!! :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Cieszę się, że podobają się nie tylko mnie ;)
OdpowiedzUsuńNo... No... No... Nauka nie poszła w las! ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kaśka